Jest XIX wiek. Nad Górami Połabskimi unoszą się gęste mgły. Od grupy 200 skał wznoszących się nad brzegami Łaby, echem odbijają się dźwięki młotów i pokrzykiwania kamieniarzy. Wznoszą oni nad wąwozem Mardertelle kamienny most, który połączy jedną półkę skalną z ruinami zamku Neurathen. Od jednej ze skał przypominającej basztę weźmie to miejsce później swoją nazwę — Bastei, a Saksońska Szwajcaria i jej okolice staną się słynne na całą Europę.

Góry Połabskie to nie tylko Bastei
Bastei, o którym mowa we wstępie, to najsłynniejsze i najczęściej fotografowane miejsce w całej Szwajcarii Saksońskiej. Jest ono oblegane przez turystów, którzy (na nasze szczęście) zwykle w tym miejscu zaczynają i kończą swoją przygodę z Górami Połabskimi. Kamienny most wraz z licznymi galeriami wznosi się na wysokości 40 metrów ponad dno wąwozu, a jego długość to prawie 77 metrów!
Choć przejście przez niego jest darmowe, warto pokusić się o zapłatę kilku euro i wejść na ruiny zamku Neurathen. Znajdują się one w bezpośrednim sąsiedztwie mostu, a widoki z tego miejsca są nieporównywalnie lepsze. Olbrzymie pojedyncze formacje wznoszą się wysoko nad dno doliny i wydają się nie mieć końca. Urok tego miejsca sprawia, że bywa tu tłoczno jak na Krupówkach w Sylwestra. Aby więc zwiedzić miejsce bez tłumów, trzeba tu być albo bardzo wcześnie rano, albo po godzinie 16. Dla nas ani most Bastei, ani ruiny zamku nie są atrakcjami, po które tu przyjechaliśmy. Zaraz za zamkiem wchodzimy na Malerweg (Szlak Malarzy) i obieramy azymut na Schwendenlöcher.
900 schodów przez Schwendenlöcher
Pod nazwą Schwedenlöcher kryje się malowniczy labirynt skalny. Tę trasę rozpocząć warto od strony zamku, kierując się zielonym szlakiem aż do ukrytego wśród skał jeziora Amselsee. Do pokonania mamy 900 schodów!
Tuż za jeziorem wchodzimy w prawdziwie skalny labirynt, pełen ciasnych uskoków, wąskich przejść, paproci, mchów i kapiących ze ścian kropli wody. To Schwendenlöcher, część 112-kilometrowego Malerweg (Droga Malarzy). Tutaj turystów już jest znacznie mniej, więc możemy napawać się pięknem okolicy. Podobnie jak w Czeskiej Szwajcarii, panuje tu niespotykany na tej wysokości mikroklimat i niezwykłe formacje skalne. Zresztą, Czeska Szwajcaria leży zaledwie 20 kilometrów dalej i też jest częścią Gór Połabskich. Warto połączyć te dwa wyjątkowe parki narodowe w jedną wycieczkę i odkryć piękno tego regionu. Saksońska Szwajcaria i jej okolice mają wiele unikatowych tras do zaoferowania, a my już planujemy powrót w to miejsce ze Spółką.
Góry Połabskie mekką artystów
Pięknem Saksonii zachwycili się szwajcarscy malarze — Antonio Graff i Adrian Zingg. Studiowali oni w dreźnieńskiej Akademii Sztuk Pięknych, a odkrywszy piękno Saksonii, zaczęli porównywać ją do rodzinnego kraju. Uważa się, że to oni stworzyli nazwę „Szwajcaria Saksońska”. Należeli oni do grupy malarzy – romantyków, którzy na przestrzeni lat 1770 – 1830 namalowali ponad tysiąc obrazów prezentujących piękno Gór Połabskich. Najsłynniejszy jest obraz Caspara Davida Friedricha „Wędrowiec przed morzem mgły” przedstawiający samotnego wędrowca na zamglonym szczycie. To właśnie ten obraz, wraz ze zdjęciami mostu w Bastei, reklamuje Saksońską Szwajcarię na całym świecie.

Miasta i miasteczka
Saksońska Szwajcaria i jej okolice mają wiele do zaoferowania.
Po pierwsze Łabska Trasa Rowerowa, która — choć w całości ma 1270 kilometrów — to na 100-kilometrowym na odcinku od czeskiego Decina do niemieckiej Miśni prezentuje niebywałe piękno tutejszej przyrody.
Bad Schandau, Kurort Rathen czy Pirna, to urocze miasteczka, w których warto zatrzymać się na nocleg. Warto wspomnieć, że do wielu miasteczek w otoczeniu Parku Narodowego Szwajcarii Saksońskiej nie można wjechać samochodem (np. Kurort Rathen). Samochód należy zostawić na parkingu za miastem lub na lewym brzegu Łaby i do miasteczka dostać się promem. Promy kursujące po Łabie to atrakcja sama w sobie. Nierzadko są to jednostki z bocznym kołem, które przewożą pieszych i rowerzystów na drugi brzeg rzeki.
Pirna była naszym miastem wypadkowym — mieliśmy stąd blisko do Miśni czy Drezna, ale także w Góry Połabskie (niemieckie i czeskie). Nie bez powodu nazywa się Pirnę wrotami do Szwajcarii Saksońskiej. Na przepięknym starym rynku przetrwał splendor i bogactwo renesansowej architektury wraz z ratuszem. Brukowanymi uliczkami dochodzi się z niego wprost nad nadbrzeże Łaby. Można też wdrapać się na wzgórze zamkowe Sonnenstein, przysiąść w licznych ogródkach na rynku, wskoczyć na prowadzącą przez Pirnę Łabską Ścieżkę Rowerową czy wypożyczyć kajaki i popływać po słynnej rzece. Miasteczko powinno przypaść do gustu wszystkim tym, którzy stronią od tłumów i turystów.
Saksonia Szwajcarska i jej okolice mają o wiele więcej do zaoferowania aniżeli to, co napisałam powyżej. Twierdza Konigstein, malownicza wioska Hohnstein, zamek w Stolpen czy miasteczko Bad Schandau ze swoim żółty staromodnym tramwajem, który wozi turystów z centrum miasteczka do parku narodowego to także świetne propozycje na ten region. Wystarczy jedynie sprawdzić, które z nich najbardziej przypadają Wam do gustu, spakować się i w drogę!
Szwajcaria czeska czy niemiecka? Która lepsza?
Saksonia Szwajcarska i jej okolice są urzekająco piękne. Czy piękniejsze od Czeskiej Szwajcarii? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Przyroda rządzi się własnymi prawami i na szczęście jest ponad wszelkimi granicami państw. Mnie osobiście do gustu przypadła bardziej czeska część Gór Połabskich — przyroda tam wydawała mi się bardziej dzika, ścieżki w górach wydeptane, a nie wybrukowane, i turystów nieporównywalnie mniej. Ale widoki na grupę gór stołowych były zdecydowanie bardziej zachwycające po niemieckiej stronie. Reasumując: nie ma Czeskiej Szwajcarii bez Szwajcarii Saksońskiej i vice versa.
Czy dla rowerzystów przepłynięcie promem na drugi brzeg Łaby jest bezpłatne?
Asiu, nie, nie są. A przynajmniej nie te w Dreźnie. W Dreźnie promem na drugą stronę Łaby przepłyniesz w trzech miejscach i koszt przeprawy z rowerem w jedną stronę to 2.50 EUR.